Powiat Drawski jest organem prowadzącym dla szkół ponadgimnazjalnych – zawodowych, techników oraz liceów. Utrzymują się one z subwencji oświatowej. Szkoła „ma płacone” przez państwo określoną kwotę za każdego ucznia.Tak przynajmniej powinno być. W rzeczywistości subwencja jest zbyt mała, a samorządy w całej Polsce nieustannie dokładają do szkół, rezygnując z innych przedsięwzięć.

Zadaniem subwencji jest sfinansowanie płac nauczycieli i kadry niepedagogicznej (wydatki te stanowią zdecydowaną większość kosztów szkół), ich szkoleń, zakup pomocy naukowych oraz wyposażenia, jak meble czy komputery, tablice, środki czystości, zajęcia pozalekcyjne itd. Pieniądze te muszą również wystarczyć na utrzymanie budynków, rachunki za ogrzewanie, prąd i wodę, wywóz nieczystości, codzienną konserwację, naprawy, czy utrzymanie terenu posesji. Tak jak w każdym budynku.

 

Jakie są tego przyczyny? Z jednej strony jest to wynik zapaści demograficznej. Rodzi się coraz mniej dzieci. Z drugiej – szkoła rekrutuje coraz mniej uczniów. Z jakichś powodów spada atrakcyjność jej oferty, a dzieci z Czaplinka wyjeżdżają do innych ośrodków. Bardzo często – poza powiat drawski.

Poniższy wykres obrazuje spadek liczby uczniów w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku. Od chwili gdy było ich najwięcej (rok szkolny 2000/2001), bo aż 1145 osób, mija siedemnaście lat. Rodziły się wówczas osoby, które dziś  trafiają do tej szkoły. Obecnie uczniów jest zaledwie 219. Tak więc w tym czasie ubyło prawie tysiąc uczniów (926!). Trend wskazuje, że w kolejnym roku będzie ich jeszcze mniej.

 

Na początku obecnego milenium uczniowie z Czaplinka mieli do dyspozycji aż cztery budynki: liceum przy ul. Parkowej (1582 m2), technikum i szkołę zawodową przy ul. Grunwaldzkiej wraz z salą gimnastyczną (1376 m2) oraz warsztaty praktycznej nauki zawodu przy ul. Wałeckiej ze stolarnią (1654 m2 + 424 m2 = 2078 m2). Do tego potężny internat przy ul. Pławieńskiej.

Przy czterech budynkach na jednego ucznia przypadało 4,4 m2 powierzchni (bez internatu). Na jeden etat nauczycielski przypadało też 22 uczniów (dokładnie 21,8).

 

 

 

Dziś (koniec 2017 roku) na jeden etat nauczycielski przypada mniej niż połowa tamtego stanu, bo tylko 9 uczniów (dokładnie 8,9) oraz aż 11 m2 powierzchni, czyli ponad dwukrotnie więcej. I to pomimo ubytku dwóch budynków. Nietrudno policzyć, jaką przestrzenią dysponowaliby, gdyby powiat nie zagospodarował na inne cele internatu i warsztatów.

Oba pozostałe do dziś budynki mają powierzchnię 1582 m2 + 1376 m2 = 2958 m2. Jakby tego było mało, liceum przy ul. Parkowej jest opustoszałe. Uczą się tam jedynie trzy niepełne klasy, stanowiące łącznie jedynie 67 osób. Przy budynku funkcjonuje internat w którym zamieszkuje teraz 11 uczniów. Od czerwca 2018 r. ta liczba stopnieje do zaledwie 6 osób…

Jak to przekłada się na pieniądze? Niestety, fatalnie. ZSP w Czaplinku miał w najlepszym okresie (2000 r.) prawie 3,5 mln zł subwencji. Przy uwzględnieniu inflacji byłoby to przy obecnych wartościach nieco ponad 5 milionów zł. Gdybyśmy teraz mieli pięć milionów na tę szkołę… Niestety, uczniów jest tak mało, że w 2018 roku kwota subwencji przypadająca na tę szkołę wyniesie zaledwie ok. 1,5 mln złotych.

 

 

 

Oznacza to, że jeśli koszty utrzymają się na obecnym poziomie (co się na nie składa – wskazałem na początku artykułu), pieniądze mogą skończyć się już w połowie przyszłego roku. Samo utrzymanie wyludnionego internatu to koszt rzędu ok. 220 tysięcy złotych rocznie.

Zła sytuacja powoduje, że w trybie pilnym należy szukać rozwiązań mających na celu ratowanie tej szkoły. Stawką są miejsca pracy dla nauczycieli, miejsca nauki dla uczniów oraz status Czaplinka, jako miasta w którym jest szkoła średnia.

C.D.N.